Tuesday, April 9, 2013

Dzień "ZERO" / Day "ZERO"


Dzień wyjazdu do Ziemi Świętej powitał nas piękną pogodą i pięknymi nastrojami. Na lotnisko przybywaliśmy w kompletach – grupowo, rodzinami, indywidualnie ale z przyjaciółmi. W końcu stanęliśmy do pierwszej dużej odprawy. Zaczęto nas wypytywać o cel podróży, o związane z nią (podróżą) sprawy. W końcu mogliśmy przejść do odprawy bagażowej – tu tylko formalność.

***
The day of departure. The weather was awesome and such were our enthusiasms. We got to the airport in groups with our families or with our friends. The Israeli officers were screening us by asking many questions. Then - we checked our luggages.

Potem – pożegnanie z p. Jurkiem Majcherczykiem, który nas swoimi radami uwrażliwił na ważne sprawy, kapłańskie błogosławieństwo  i przez kontrolę bezpieczeństwa dotarliśmy do „bramki”, gdzie już trwał „boarding”.

***
Then Yurek Majcherczyk shared some advices and after the priestly blessing we went to the security check and then to the gate.

Samolot – wielki Boeing 777-200 – maszyna „prawie nowa” (bez ironii) – powoli się zapełniał. W końcu zamknięto drzwi, wypchano nas na drogę do kołowania i ruszyliśmy w stronę pasa startowego. Na pokładzie prawie sami pobożni Żydzi – rodziny, podróżujący samotnie. Była też grupa żywiołowo reagującej na siebie młodzieży z żydowskiej (najwyraźniej jedynie ideologicznie, nie religijnie) szkoły średniej. Wzbiliśmy się po rozpędzie w niebo i tak rozpoczęła się ponad 9-godzinna podróż nad Atlantykiem, Francją, Włochami, Grecją i Morzem Śródziemnym.

***
Our plane was El-Al's Boeing 777-200. Below you can see our 9-hrs flight's itinerary provided on the popular websites.









Na obiadokolację dostaliśmy do wyboru makaron z wołowiną / kurczaka z ryżem - i różnymi dodatkowymi porcyjkami kulinarnych „drobiazgów”. Na śniadanko – omlecik / owoce plus różne dodatki. Przez cały lot dało się zauważyć, jak ojcowie dbają o to, by dzieci miały komfort podróży, by były spokojne, nie płakały. Co jakiś czas z lekka odmienny „gong” oznajmiał czas modlitwy, więc panowie wstawali, nakładali kapelusze i płaszcze, szli w miejsca, gdzie mogli stanąć grupowo i tam się modlili kierując się w stronę dawnej Świątyni Jerozolimskiej (system rozrywki w samolocie co jakiś czas pokazywał odległość i kierunek Jerozolimy).

***
For dinner they served beef-'caroni or chicken with rice plus a variety of cuisine gadgets. For breakfast a choice of omelette or fruit salad. 
From time to time the specific bell-like sound was calling Jewish men to the "under-the-sky" synagogue in the back of the cabin.
The IFE (in-flight entertainment system) was showing the distance to Jerusalem and the approximate direction of the Holy City.

Przed śniadankiem zaświecono różnokolorowe światła (pewnie podobne do tych z Dreamlinera), aby pasażerów wprowadzić w „poranny nastrój”. Po jakimś czasie poproszono nas o odsłonięcie okien a oczom naszym ukazał się…  dzień pierwszy.

***
Before the breakfast they turned on the colourful ambient light (just like on Dreamliner) which allowed the passengers to switch from the night- to the dusk-mode. 
Soon we were asked to open the shutters of the windows and our eyes saw the first day.

No comments:

Post a Comment